Robert E Robert E
1105
BLOG

Praca za granicą fakty i mity.

Robert E Robert E Praca Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

        Każdy z nas ma w swojej rodzinie lub wśród znajomych kogoś, kto kiedyś (w nieodległej przeszłości) pracował lub pracuje poza granicami naszego kraju. Postanowiłem więc przekonać się ile w opowieściach jest prawdy.

         Na stronach internetowych, w lokalnych gazetach, czasem nawet w biurach pracy możemy znaleźć oferty pracy u naszych zachodnich i południowych sąsiadów. Najczęściej werbunkiem do pracy zajmują się agencje pracy (zwane popularnie agenturami) mające siedzibę w kraju, w którym dana osoba będzie pracować, a w Polsce posiadające jedynie swoje przedstawicielstwa. Czasami jest to kilka oddziałów w różnych miastach. Agencje te szukają ludzi zarówno posiadających kwalifikacje, jak również osoby, których jedynymi kwalifikacjami jest „chęć do pracy i dobre zdrowie”.

     Osoby skuszone znalezioną ofertą kontaktują się z agencją pracy, która w zależności od zapotrzebowania w danym momencie wyznacza im termin na podpisanie umowy, który jest jednocześnie terminem wyjazdu. Najczęstszym terminem, który wyznaczany jest na spotkanie to niedziela. Zastanawiacie się dlaczego ? – powód jest prozaicznie prosty, przywieziony pracownik może zostać zakwaterowany w niedzielę zaraz po przyjeździe, a w poniedziałek może udać się na testy w trakcie, których sprawdzana jest jego przydatność do pracy i przejść przez badania lekarskie. Nasuwa wam się kolejne pytanie, dlaczego testów nie robi się przed wyjazdem ? – niektóre z agencji wykonywały je wcześniej, ale biorąc pod uwagę, że pobierają pieniądze za „przywiezioną sztukę”, oraz na fakt, że pracownicy kierowani są w różne miejsca, nieekonomicznym byłoby wykonywać im testy na miejscu, cóż kasa i tak płynie.

           Podpisanie umowy też jest dość specyficznym procesem, po pierwsze umowy rzadko sporządzane są w dwóch językach, z reguły dominuje język kraju, do którego pracownik jest wysyłany, po drugie nie są to umowy o pracę, a umowy kierujące do agencji, z którą dopiero podpisywana jest właściwa umowa, tj. umowa o pracę. Jednym z załączników podpisywanych w trakcie wizyty w biurze w Polsce jest załącznik dotyczący powstrzymania się od spożycia alkoholu zarówno w trakcie podróży jak i na miejscu. Myślicie, że jest on przestrzegany przez ludzi wyjeżdżających do pracy, niestety muszę stwierdzić, że nie. Już na samym początku zaobserwowałem ludzi będących pod wpływem, na tyle jednak niewielkim, że nie był on w pełni wyczuwalny i osoby te prześlizgnęły się i dotarły do celu podróży.

         W tym miejscu spróbuję scharakteryzować, kto jedzie do pracy za granicę. Niestety dominującą grupą ludzi, która wyjeżdża do pracy, to ludzie z tzw. łapanki. Zgłaszają się do agencji mając zadłużenie, którego nie są w stanie spłacić, a komornik z wynagrodzenia za granicą ma utrudnioną ściągalność. Ludzie po wyrokach, którzy nie mają szans na pracę w Polsce, bo stygmat pobytu w zakładzie karnym uniemożliwia im podjęcie zatrudnienia. Kolejną grupą są ludzie, którzy w wyniku długotrwałego bezskutecznego poszukiwania pracy zdecydowali się szukać ją poza granicami. Pozostałe osoby, to ludzie, którym w życiu się nie powiodło i szukają sposobu by zapewnić sobie beztroskie życie lub by zarobić pieniądze za granicą na utrzymanie rodziny w kraju i ostatnia najmniej liczna grupa ludzi, którzy ciężko tyrają za granicą by szpanować później w kraju. Wróćmy do opisu dalszych losów ludzi, którzy opuścili w busach granicę. Czytając ogłoszenia nie robią tego dokładnie, gdyby bowiem nie ulegli magii oferowanej kwoty, zobaczyliby, że oferowane im są z reguły stawki obejmujące maksymalną liczbę nadgodzin, co z reguły nie jest możliwe do osiągnięcia. Oferowane stawki są i tak niższe, niż dla pracujących z nimi „krajowców”. Czy jest to oszustwo ? – moim zdaniem nie, ponieważ agencje muszą oprócz zarobku pokryć sobie koszty wynikające z faktu, że spora część osób, po kilku godzinach, czasami kilku dniach wraca do Polski. Zapytacie co jest przyczyną powrotu, czasem zrozumienie, że nie zarobią tyle ile by chcieli, ale z reguły wynika to z prozaicznego powodu jakim jest spożywanie alkoholu i to często w sporej ilości. Często wiedząc, że mogą zostać poddani testowi na obecność alkoholu czy narkotyków (podpisują na jego wykonywanie stosowną zgodę) mimo wszystko nie mogą się powstrzymać. Agencje oferują czasem zakwaterowanie lub jego współfinansowanie. Myślicie, że koszty te obciążają agencje ? – nie koszty te ponosi pracodawca, który „używa” danego pracownika. Czasem oferowane jest również pokrycie części kosztów wyżywienia. Agencje z reguły werbują do prostych prac, tak więc szkolenia, czy badania lekarskie to w zasadzie działania pozorne, a wszystko zależy od ludzi, czy potrafią poradzić sobie z obowiązkami i czy zdrowie pozwoli im na pracę.

       Zastanawiacie się co jest przyczyną picia ? Schemat dnia jest prosty, po pracy prysznic, ugotowanie posiłku, czasem pranie. Później pozostaje czas wolny, gdy nie ma możliwości oglądania polskiej telewizji pozostaje problem co zrobić z czasem, jak zabić stres wynikający z braku choćby kogoś z kim można porozmawiać, czy przespać się, wtedy pojawia się alkohol. Nie są to trunki wysokogatunkowe, ale zwykłe piwo, czy najtańsza wódka. Przyjeżdżających agencje uprzedzają, że powinni zabrać jedzenie lub pieniądze pozwalające na przeżycie do pierwszej zaliczki, ale nie każdy je posiada. Tu pojawia się kolejny problem, którym są kradzieże. Pozostawienie czegoś we wspólnej lodówce może okazać się błędem, bo przychodzisz z pracy, a tu tego nie ma. Nikogo nie złapałeś za rękę, nikomu nie jesteś nic w stanie udowodnić i masz kolejną okoliczność, którą topisz w alkoholu. Agencje wypłacają zaliczki pierwszą zaliczkę po kilku dniach lub po tygodniu i kolejne w odstępach tygodniowych. Z reguły większość zaliczek idzie na „przelew”, a gdy przychodzi czas wypłaty okazuje się, że po potrąceniu zaliczek niewiele zostaje i … masz kolejny powód do picia i pozostania dłużej. Czasami zdarza się, że niektóre z agencji potrącają tą samą zaliczkę kilkukrotnie, co powoduje frustracje ludzi i pretensje do koordynatorów, którzy czasem odpowiadają za tą sytuację. Niedożywienie, przemęczenie powoduje to, że spora część ludzi wraca do kraju narzekając jak źle jest za granicą. Czy opłaca się w takim razie jechać za chlebem do krajów ościennych czy na zachód Europy? Myślę, że tak, ale jeżeli to robicie, to róbcie to w większych grupach i czytajcie oferty nie tylko w tych miejscach gdzie występują najlepsze części. Dopytujcie się o szczegóły i zanim podpiszecie umowy zapytajcie się o wszystko co wzbudza waszą najmniejszą wątpliwość.

Robert E
O mnie Robert E

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo